Kiedy gasną światła - śmierć czai się w mroku [RECENZJA]
2016-07-28 10:45:08Kiedy gasną światła, w mroku całkowitym, pojawia się zjawa, która zabija. Pstryk! Zapalasz światło - zjawa znika. Pstryk! Gasisz - zjawa się pojawia. Proste, prawda? Ale działa! Działa doskonale...
David F. Sandberg rozwija swoją etiudę (trwającą 3 minuty) pt. "Lights Out" z 2013 roku do rozmiarów pełnometrażowej produkcji o tym samym tytule. Mechanizm straszenia jest prosty i zrozumiały. To wielki atut filmu, który dotrzymuje umowy zawartej z widzem, nie zmieniając zasad w trakcie gry, tak jak to dzieje się często w obecnych horrorach.
W trakcie niespełna 1,5 godziny reżyser potrafi wystraszyć nas wielokrotnie, a z biegiem akcji dowiadujemy się coraz więcej o pochodzeniu śmiertelnie groźnej istoty, prześladującej bohaterów. Zaskakująco ciekawi są też protagoniści, których los interesuje widza przez cały czas i nie jest nam obojętne czy ktoś zginie, czy nie.
Godne pochwały są także próby urozmaicenia sposobów, wykorzystywanych do walki z upiorem. Rodzajów i źródeł światła jest przecież całe mnóstwo. Lampka nocna, latarka, świeczka, telefon - to tylko niektóre z nich. Nie zapominajmy jednak, że zjawa głupia nie jest i zrobi wszystko, by światła zgasły i to na dobre.
"Kiedy gasną światła" to powiew świeżości w zatęchłym świecie współczesnych dreszczowców, które nie potrafią już niczym zaskoczyć. To także kolejny przykład na to, że geniusz tkwi w prostocie, a lepsze jest wrogiem dobrego. Warto sprawdzić!
Michał Derkacz
Kiedy gasną światła, reż. David F. Sandberg, prod. USA, czas trwania 81 min, dystr. Warner Bros. Entertainment Polska, polska premiera 22 lipca 2016
Film zobaczyłem w Multikinie Arkady we Wrocławiu.